W poprzednim wpisie, w którym
wyraziłem swoją negatywną opinię o przyjętym przez miasto haśle promocyjnym
zasygnalizowałem, że kolejny będzie zawierał alternatywne propozycje. Takie,
które wynikają z danych upublicznionych przez agencję, która stoi za realizacją
pomysłu Koszalin. Centrum Pomorza*
oraz z informacji przekazanych mediom przez osoby, które na co dzień zajmują
się działaniami promocyjnymi Koszalina.
Przy czym jedynie w dwóch z trzech
przypadków będą to propozycje z konkretnymi hasłami. Przy trzecim pomyśle (omówiony w tekście jako pierwszy), jedynie zasugerowany zostanie możliwy kierunek
poszukiwań. Przyjęty częściowo – jak się za chwilę będzie można przekonać – także
przez realizatorów obecnie wprowadzanej w życie koncepcji.
Zacznijmy od krótkiego cytatu
zaczerpniętego ze strony internetowej agencji Rio Creativo. Odnosi się on do
Koszalina.
Miasto
średniej wielkości, położone w północnej Polsce. W połowie drogi pomiędzy
dużymi ośrodkami miejskimi – Szczecinem i Trójmiastem. Kiedy zapytaliśmy
przypadkowych ludzi jakie mają z nim skojarzenia, większość z nich odpowiadała:
“żadnych”. Co innego mieszkańcy, którzy mają bardzo pozytywny stosunek do
swojego miasta lub wręcz są w nim zakochani.
(http://riocreativo.pl/portfolio/koszalin/,
5.02.2018)
Czytając te cztery zdania nie
sposób zrozumieć, jak w ogóle mogło dojść do wykrystalizowania się pomysłu na Centrum Pomorza. Koncept ten przynależy
przecież do porządku wybitnie racjonalnego (rzekłbym nawet hegemonicznego), a
wyjściowe dane są mocno emocjonalne – mieszkańcy mający bardzo pozytywny stosunek
do Koszalina lub będący w nim wręcz zakochani.
(Celowo pomijam w tym momencie
kwestię skojarzeń „przypadkowych ludzi”. Tego kim oni byli, skąd pochodzili, w
jaki sposób byli o swoje opinie o Koszalinie pytani. Stanowi to bowiem osobny
temat do analizy dotyczącej metodologii przeprowadzonych badań).
Czy nie lepiej było zatem w haśle
promocyjnym (to pomysł pierwszy) spróbować uchwycić te emocje? Zawrzeć w nim
uczucia wiążące koszalinian w miejscem, w którym żyją i chcą żyć? W mojej
opinii zdecydowanie tak. I – mam wrażenie – że częściowo także w opinii osób
odpowiedzialnych za obecnie prowadzaną kampanię.
Stąd właśnie na plakatach
rozwieszonych na wiatach przystaniowych tuż pod napisem NOWA MARKA KOSZALINA widzimy
nie Centrum Pomorza (rzeczywista nowa
marka), lecz hasło: Miasto dla Ciebie.
Slogan, który można by umieścić w sygnalizowanym tu emocjonalnym porządku.
(Zdj. P.S.)
Dwa kolejne pomysły wynikają z przytoczonego
poniżej fragmentu artykułu Dominika Wasilewskiego pt. Koszalin kojarzy się z Centrum Pomorza. Zbudowanego z informacji
przekazanych mediom i biznesmenom przez pracowników koszalińskiego ratusza.
Koszalin jest najważniejszym ośrodkiem
kulturalnym w regionie. „Dzieje się” – to słowa słyszane coraz częściej podczas
setek wydarzeń organizowanych przez miejskie i prywatne instytucje. Jesteśmy
miastem debiutów młodych i zdolnych artystów. Od wielu lat budujemy markę
naszych ogólnopolskich festiwali, takich jak „m - teatr”, „Reflektor”, „Hanza
Jazz Festiwal” czy „Młodzi i Film”.
(Źródło: (http://ekoszalin.pl/artykul/17192-Koszalin-kojarzy-sie-z-Centrum-Pomorza,
2.05.2018).
Pierwszy z tych dwóch pomysłów,
nienowy zresztą, to Koszalin. Miasto debiutów. Hasła, do którego zgodności
z rzeczywistością nikogo z osób nieco bardziej zaangażowanych w życie miasta
nie trzeba przekonywać. I którą to prawdę bez trudu można byłoby
sprzedać otoczeniu zewnętrznemu.
Zaletą tego rozwiązania jest to, że
żadna inna jednostka terytorialna w Polsce nie promuje się przez taką kategorię (zob. http://duolook.pl/slogany-i-logo-miast-i-wojewodztw-w-polsce/).
Gwarantuje to zatem wysoką jego rozpoznawalność.
Samo zaś pojęcie - odnoszące się w
przytoczonym fragmencie do kultury - można byłoby spokojnie zastosować do innych
obszarów, w tym także i tych związanych z gospodarką (chociażby do start-upów).
Drugi wypływający z cytatu koncept
to: Koszalin. Tu się dzieje (albo: Koszalin.
Dzieje się…). Bazuje ono na ustalonym stanie rzeczy (swoisty insight „konsumencki”).
Odnosi do tego, co dostrzegają mieszkańcy i z czego są dumni. I spokojnie może
spajać promocję regionalną, czy ogólnopolską koszalińskich wydarzeń sportowych,
biznesowych, kulturalnych.
Oczywiście są to tylko trzy z wielu
możliwych do zastosowania rozwiązań. To co je odróżnia od pomysłu przyjętego
przez władze miasta to zgodność z rzeczywistością. Swoista namacalność, która sprawia,
że w odróżnieniu od hasła Centrum Pomorza
nie wymagałyby szczególnie rozbudowanych zabiegów, aby przekonać do siebie wybrane
grupy odbiorców.
Na zakończenie wrócę do informacji
zamieszczonych na stronie Rio Creativo. Czytamy tam: Dotychczasowa formuła funkcjonująca przez lata – „Koszalin pełnia
życia” uległa wypaleniu. Hasło było zbyt ogólne, i nieefektywne jako nośnik
założeń strategicznych marki, przez co miasto borykało się z brakiem
wyrazistych skojarzeń.
Problem w tym, że tylko częściowo jest
to prawda. Kłopot z przyjętą na lata 2009-2014 strategią polegał przecież nie
na jej wypaleniu, czy zbytniej ogólności, lecz na tym, że nikt nigdy nie
próbował jej wdrożyć w życie (poprzestano wyłącznie na wprowadzaniu logo i
hasła pozycjonującego).
Dotyczyło to nawet tych jej
elementów, które były w zasięgu budżetowym i organizacyjnym miasta, takich jak chociażby
strefy żywiołów.
Inne koncepty, na przykład Koszalin centrum Welness jako filozofii i
stylu życia i Koszalin centrum
aktywnej turystyki zdecydowanie przekraczały możliwości miasta, określanego
w dokumencie Wrocławskiej firmy mianem mid-city. Nie były też dostosowane do
jego specyfiki. Stąd brak ich implementacji można uznać za absolutnie
zrozumiałe.
* Z zawartych na stronie agencji
informacji nie wynika, że to agencja stoi za samym pomysłem. Czytamy na niej
tylko, że zadanie Rio Creativo polegało
na przełożeniu jej (tj. koncepcji Centrum Pomorza – P.S.) na język komunikacji
wizualnej.
Chyba najbardziej zdumiewające są wnioski wynikające z "badań" agencji: "Kiedy zapytaliśmy przypadkowych ludzi jakie mają z nim skojarzenia, większość z nich odpowiadała: “żadnych”. Co innego mieszkańcy, którzy mają bardzo pozytywny stosunek do swojego miasta lub wręcz są w nim zakochani." Jak rozumiem, owi przypadkowi ludzie, którzy nie mieli żadnych skojarzeń z Koszalinem nie byli jego mieszkańcami ("Co innego mieszkańcy, którzy mają bardzo pozytywny stosunek do swojego miasta..."). Wmawianie teraz ludziom spoza Koszalina, że miasto które się z niczym nie kojarzy jest jakimś "centrum" brzmi doprawdy absurdalnie. Chyba, że to jest centrum Niczego.
OdpowiedzUsuńMnie także ta precyzja badawcza ("przypadkowi ludzie") mocno zdziwiła.
OdpowiedzUsuńPrzy poprzedniej marce zbadano - jak pamiętam - głównie pracowników Ratusza.
Usuń13 osób bezpośrednio zaangażowanych w budowę marki z ramienia miasta i ankieta na stronie UM Koszalin, którą wypełniło 136 osób. Strategia promocyjna miasta Koszalina na lata 2009-2014, http://www.koszalin.pl/sites/default/files/pliki/Turystyka/strategie_promocyjna_miasta_koszalina.pdf, s. 6.
OdpowiedzUsuń