Dzisiaj byłem na nagraniu w Telewizji Kablowej Max w Koszalinie. Rozmowa z redaktorami Piotrem Pawłowskim i Joanną Wyrzykowską dotyczyła ostatniej kampanii Ministerstwa Zdrowia na rzecz intensyfikacji narodowej prokreacji.
Po spotkaniu zamieniliśmy jeszcze kilka zadań na temat najbardziej fatalnych kreacji reklamowych. Takich, które u odbiorcy wywołują złość, zażenowanie, sprzeciw.
Po powrocie do domu pomyślałem, że jest to niezwykle ciekawe zjawisko. Godne, aby stać się tematem wpisu na blogu.
Poniżej zamieszczam te z polskich reklam audiowizualnych, które w moim przekonaniu stanowią absolutne arcydzieła á rebour.
Pierwszą jest reklama stołów bilardowych Radley pt. Partyjka. Spot, który odkryłem w tym roku, i który zdemolował mój dotychczasowy subiektywny ranking najgorszych polskich reklam.
Niewiele wyższy poziom reprezentują spoty papierosów elektronicznych Cigger (dwa z nich zamieszczam poniżej). Aż trudno uwierzyć, że Olaf Lubaszenko, naprawdę niezły aktor i reżyser filmowy, zgodził się w nich wystąpić.
Kolejnym materiałem godnym uwagi jest reklama pistoletu-wiatrówki Anics. Oglądając spot można odnieść wrażenie, że reżyser i scenarzysta byli pod znacznym wrażeniem dopiero co obejrzanego filmu Woody Allena Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o seksie, ale baliście się zapytać. Inaczej skąd mogłoby się w nim znaleźć tyle pseudofreudowskiej symboliki.
Na zakończenie lokalny wkład w świat reklam budzących konsternację. Tą cegiełką są reklamy PittBull Energy Drink, wyprodukowane przez koszalińską Stocznię Filmowców.
Co ciekawe i symptomatyczne pierwsza z nich o nazwie Pierwsze uderzenie zapowiadana była jako pierwsza z dwunastu super śmiesznych reklam produktu (https://www.youtube.com/watch?v=oOhaHWB6n-U&t=27s). Po ich obejrzeniu aż trudno w to uwierzyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.